wtorek, 30 lipca 2013

Ulubieńcy lipca

Nie było jeszcze na moim blogu posta z ulubieńcami, więc czas to zmienić:) Nie będą to typowo letnie produkty, raczej uniwersalne:)


Jak widzicie wszystkie produkty dotyczą pielęgnacji. Ja generalnie mało się maluje a zwłaszcza latem:)


1. Nivea, Long repair, Odżywka odbudowująca, włosy łamliwe, rozdwajające się lub długie.
Odżywka bardzo przypadła mi do gustu. Jest moją drugą idealną odżywką na równi z odżywką Garnier, Ultra Doux i już chyba nie szukam żadnej innej. Pojawi się o niej oddzielny post, ale mogę powiedzieć, że włosy po niej sa idealnie miękkie, wygładzone, wspaniale się rozczesują i pachną na bardzo długo:)

2. Nivea, Straight & gloss, Balsam prostujący.
Jest to moje odkrycie tego miesiąca. Również pojawi się w oddzielnej notce, ponieważ myślę, że ten produkt na nią zasługuje. Nie używałam go tak jak zaleca producent (czyli po jego zastosowaniu wysuszyć włosy z pomocą dużej okrągłej szczotki) a efekt naprawde jest zadowalający. Włosy szybciej się prostują i wyglądają lepiej niż bez jego użycia.

3. Ziaja, tonik BIO aloesowy. 
Toniku używam do odświeżenia swojej twarzy oraz do zmycia podkładu bądź pudru (jeśli takowy mam na twarzy:). Oczywiście później myje swoją buzię czymś innym. Tonik naprawdę twarz odświeża, ładnie pachnie, jest delikatny i odrobinę nawilża skórę. Myślę, że na tonik nie warto wydawać więcej pieniędzy a te z Ziaji są bardzo fajne i tanie. 


4. Avon Naturals, krem do rąk waniliowy.
Bardzo lubię ten krem, świetnie nawilża dłonie, pozostawia je miękkie ale nie tłuste oraz cudownie pachnie:) Jeśli chcecie się o nim dowiedzieć czegoś więcej, to zapraszam na posta, w którym o nim pisałam TU.

5. Synergen, peeling antybakteryjny do skóry trądzikowej. 
Ja nie mam skóry trądzikowej, ale borykam się z czarnymi kropkami na nosie oraz z rozszerzonymi porami:( Peeling ten bardzo dokładnie oczyszcza skóre i zdziera martwy naskórek. Ma dość duże drobinki, mocne i ostre, co bardzo mi w nim pasuje. Pachnie przyjemnie i delikatnie. Faktycznie poprawia wygląd skóry, bo dzięki niemu moje wągry na nosie są mniej widoczne.

6. Ziaja, Anty bzzz..., żel łagodzący po ukąszeniach komarów.
O tym produkcie pisałam niedawno TU, więc nie będę za dużo się rozpisywać. Jest moim niezbędnikiem na miesiące letnie, w których komary nie dają ani na chwile odetchnąć. Wspaniale łagodzi podrażnienia, zmniejsza bąble i powoduje, że miejsce po ugryzieniu nie swędzi.

Używałyscie któryś z tych produktów? Jakie macie o nim zdanie? A jacy byli Wasi ulubieńcy?:)

Pozdrawiam, Margaritess. :)

sobota, 27 lipca 2013

O chomikowaniu kosmetyków

Muszę Wam się przyznać, że jestem typem chomika jeśli chodzi o kosmetyki. Zresztą nie tylko, lubię mieć wszystkiego "na zapas". I tym sposobem zawsze w swojej szafce mam minimum jeden kosmetyk, który czeka na swoją kolej.


Na zdjęciu widzicie kosmetyki, które właśnie czekają na swoją kolej. Oczywiście prowadzę projekt denko od ponad półtora roku i od tego czasu nigdy nie otworzyłam ani żelu pod prysznic, balsamu czy innego kosmetyku zanim nie skończyłam poprzedniego. Myślę, że to moje chomikowanie po częsci wynika z tego, że mieszkam w małej miejscowości, gdzie nie mam Rossmanna, Natury ani innej drogerii a w mieście nie bywam codziennie. Więc jeśli już jestem w mieście to kupuje kosmetyki, które mi się kończą bądź których jest już połowa zużyta, bo nigdy nie wiem kiedy następny raz odwiedzę drogerię:) A czasami trafi się jakaś promocja więc po prostu aż żal nie wziąć na przykład żelu pod prysznic z Isany za 3 zł:)
Lubię mieć taki zapas kosmetyków, bo wtedy się nie martwię, że coś niespodziewnie mi się skończy.

Co o tym sądzicie? Też chomikujecie kosmetyki czy może kupujecie dopiero wtedy, gdy coś sięgnie już dna? Jestem ciekawa jak to jest u Was:)

Buziaki, Margaritess. :)

czwartek, 25 lipca 2013

Perfecta Spa, domowy pedicure

Jakiś czas temu pisałam Wam o moim domowym spa TU i tam pokazałam Wam, że używałam peelingu oraz maski do stóp z Perfecty. Dziś chcę Wam powiedzieć o tym produkcie troszkę więcej. Niestety u mnie nie sprawdził się za bardzo.


Wulkaniczny peeling do stóp
Peeling ma bardzo drobno zmielone drobinki, przez co jego działanie dla mnie jest niewystarczające. Słabo ściera martwy naskórek i jest bardzo mała różnica u mnie na stopach przed i po użyciu peelingu. 



Konsystencje ma kremową, niezbyt gęstą ale też nie rzadką. Drobinki są małe, słabo widoczne i delikatnie wyczuwalne. Z działania peelingu ma niewiele i nie przypadł mi do gustu.

Maska-serum do stóp
Maska też średnio mi się sprawdziła. Nawilżenie jest bardzo delikatne, za małe dla mnie. 



Konsystencja jest gęsta, bardzo przyjemna. Bardzo dobrze się rozprowadza. Dość długo się wchłania, jest tłusta. Jednak nawilżenie jest słabe, znika po jednym dniu. Zdaje sobie sprawę, że aby były efekty powinno się używać jej regularnie, jednak zamierzeniem tego produktu jest użycie jednorazowe. Niestety po jednym użyciu nie widzę rezultatów.

Podsumowując, nie jestem zadowolona z tych produktów, nie wiem czy kupię je ponownie, ale raczej nie.

Znacie ten produkt? Jak się u Was sprawdził? Podzielcie się swoimi opiniami:)

Pozdrawiam, Margaritess. :)

poniedziałek, 22 lipca 2013

Ziaja, antybzzz...

Lato to moja ulubiona pora roku, jednak ten czas uprzykrzają mi komary:( Nie wiem czemu, ale do mnie dosłownie się kleją, nie gryzą ludzi, którzy są obok mnie, zawsze przylatują do mnie. Nie wierzę w preparaty odstraszające komary, ponieważ na wielu już się zawiodłam, do tego każdy niemiłosiernie śmierdzi. Skoro nie mogę zapobiegać to leczę:) Z pomocą przyszedł mi Żel łagodzący po ukąszeniach komarów z Ziaji



 Jest to żel polecany do łagodzenia podrażnień skóry po ukąszeniach komarów. Jest bez żadnych barwników, alkoholu oraz bez zapachu. Według producenta powinien łagodzić powierzchniowe podrażnienia skóry, redukować zaczerwienie i pieczenie, działać kojąco na naskórek oraz przyspieszać proces regeneracji skóry. Ze wszystkim się zgadzam. Ten produkt jest fenomenalny! Nie sądziłam, że będzie aż tak dobrze się sprawdzać. Jeżeli posmarujemy nim miejsce, które przed chwilą ugryzł komar, bąbel wcale się nie pojawi i nic nie będze swędzieć. Gdy posmarujemy nim dużego, swędzącego bąbla, dosłownie po paru minutach swędzenie ustaje a bąbel staje się mniej widoczny i szybciej znika. Oczywiście jeśli same dotkniecie tego miejsca, swędzenie ponownie wystąpi, jednak po posmarowaniu swędzenie i pieczenie znika.


Opakowanie ma bardzo wygodne, stoi na "główce", więc nie ma problemu z wydostaniem żelu. Jest zakręcany, co jest bardzo wygodne, bo mamy pewność, że produkt nie otworzy nam się na przykład w kosmetyczce.


Konsystencje ma żelową jednak dosyć rzadką, ale nie spada z dłoni. Idealnie się rozprowadza i szybko się wchłania. Nie wywołał u mnie żadnej reakcji alergicznej ani nie podrażnił mi skóry. Można go stosować na każde miejsce, na twarz, ręce, nogi, plecy i gdziekolwiek jeszcze gdzie ugryzie Was komar :)
Jego pojemność to 30ml a koszt to około 10 zł. Znajdziecie go w aptekach oraz w Rossmannie.

Jest to dla mnie produkt numer jeden na lato. Na pewno będzie do mnie powracał w kolejnych latach:)

Znacie ten żel, używałyście go? Może macie inne sposoby na ukąszenia po komarach, chętnie poczytam:)

Buziaki, Margaritess. :)

piątek, 19 lipca 2013

Liebster Blog Award

Zostałam nominowana do Libster Blog i postanowiłam odpowiedzieć na tę nominację:) Nie było jeszcze na moim blogu żadnych tagów ani nic podobnego, więc mam nadzieję, że odpowiedzi na pytania Wam się spodobają;)

Nominowała mnie Patryca, za co bardzo dziękuję:)

Pytania, na które odpowiadam:

1. Jak masz na imię?
Gosia.
2. Ile masz wzrostu?
175cm.
3. Do jakiej chodzisz szkoły? gimnazjum, liceum, a może studia? Jeśli tak to jaki kierunek?
Skończyłam już liceum i uczę się policealnie.
4. Dlaczego założyłaś bloga?
Ponieważ chciałam się z kimś dzielić moimi opiniami na temat różnych kosmetyków i wspólnie wymieniać radami;)
5. Wolisz polskie czy zagraniczne blogi?
Polskie, zagraniczych prawie w ogóle nie czytam. Uważam, że powinnyśmy wspierać polskie blogerki, nam i tak jest trudniej się wybić niż blogerkom zagranicznym.
6. Jakie blogerki Twoim zdaniem są najlepsze?
Takie, które opisują szczere recenzję kosmetyków, nie dają się przekupić i nie zatracają siebie w blogowaniu.
7. Co chciałabyś, żeby Twój blog osiągnął?
Chciałabym, żeby mój blog miał dużo obserwatorów, ponieważ chciałabym mieć do kogo pisać i widzieć, że jest jakiś odzew od Was:) Chciałabym też, żeby stawał się coraz lepszy, cały czas staram się dopracować nieznane mi opcje:)
8. Co myślisz o początkujących blogerkach?
Sama jestem początkująca, dlatego za wszystkie dziewczyny początkujące trzymam kciuki i życzę im aby osiągnęły to, czego chcą:)
9. Jakie masz zdanie na temat męskich blogów?
Nie czytam męskich blogów, ale uważam, że są potrzebne, ponieważ mężczyźni też chcą się modnie ubrać a nie zawsze mają się kogo poradzić.
10. Od czego wzięła się nazwa Twojego bloga?
Nazwa mojego bloga wzięła się od mojego imienia. Małgosia to po grecku Margarites - czyli perła:)
11. Czy Twoje koleżanki prowadzą blogi?
Nie.

Blogi, które nomiuję to: 

1. lavilady
2. meghhg
3. msbibi5
4. pretty-homepl
5. neelisaa
6. wbrewzasadoom
7. amazing-girl-2
8. zabieganapracoholiczka
9. zabawa-moda.blogspot
10. renessmen.blogspot
11. by-margaret

Moje pytania:
1. Ulubiony kosmetyk pielęgnacyjny?

2. Szpilki czy baleriny?
3. W jakie kolory najchętniej się ubierasz?
4. Ile masz lat?
5 .Twoja ulubiona odżywka do włosów?
6. Najdroższy i najtańszy kosmetyk, który kupiłaś?
7. Czy jest jakaś marka kosmetyczna, którą najbardziej lubisz? Jaka?
8. Góry czy morze?
9. Bez jakich kosmetyków kolorowych nie możesz się obejść?
10. Chciałabyś mieszkać na wsi czy w mieście?
11. Czym kierowałaś się zakładając bloga?

Dziewczyny, mam nadzieję, że odpowiecie na moje pytania:)

Pozdrawiam, Margaritess. :)

czwartek, 18 lipca 2013

Isana Hair, nawilżająca odżywka do włosów suchych i zniszczonych

Moją ulubioną odżywką (jak do tej pory) jest Garnier Ultra Doux, Sekrety Prowansji, Morela i Olejek migdałowy, o której pisałam Wam TU, jednak jak przystało na kobietę nadal testuje inne:) I tym sposobem trafiłam na nawilżającą odżywkę z Isany do włosów suchych i zniszczonych, czyli takich jak moje. Jednak ta odżywka to dla mnie kompletny bubel.


Zacznę może od opakowania i konsystencji. Opakowanie ma dość poręczne, zamykanie plastikowe typu "klik", które jest umieszczone na dole, więc teoretycznie jesteśmy w stanie zużyć produkt do końca, gdyż wszystko może dokładnie "zlecieć" na dół. Jednak jest bardzo sztywne i twarde, przez co miałam ogromne problemy z wydobyciem odżywki i to nie tylko przy jej końcu, ale cały czas. Gdy odżywki już było nie dużo musiałam się nieźle wysilić, by wydostać ją z opakowania.


Konsystencje ma kremową i gęstą. To plus, ponieważ wydaje się być treściwa, jednak jej gęstość przyczynia się do problemów z wydobyciem jej ze sztywnego opakowania.



To wszystko można by było przeżyć gdyby odżywka robiła cokolwiek dobrego z włosami. Jednak u mnie nie robi ona absolutnie NIC. Włosy są po niej szorstkie i matowe. W ogóle nie pomaga przy rozczesywaniu włosów. A nawilżenie? Żadne. Nie zauważyłam żadnej poprawy mojego stanu włosów, dodatkowo wyglądały po niej gorzej i były nieprzyjemne w dotyku. Musiałam po niej używać odżywki bez spłukiwania, także mojego ulubieńca, z Joanny, o którym możecie przeczytać TU.
Słyszałam o tej odżywce wiele dobrego, nie wiem czemu u mnie się nie sprawdziła. Ja Wam jej nie polecam i na pewno więcej jej nie kupię. Cieszę się, że już ją skończyłam. Jej plusem jest cena, bo kosztuje około 5 zł, jednak nawet za taką cenę powinna jednak cokolwiek robić, a ona po prostu nie działa.

Napiszcie mi jakie Wy macie doświadczenia z tą odżywką:)

Buziaki, Margaritess. :)

wtorek, 16 lipca 2013

Cudeńko od araika.art

Najbardziej z biżuterii lubię kolczyki i bransoletki. Tydzień temu zamówiłam sobie prześliczną bransoletkę u araika.art. Jeśli jeszcze nie znacie tego bloga, to zachęcam Was do jego odwiedzenia, ponieważ Pani Dagmara robi prześliczne bransoletki, również na zamówienie a ceny są bardzo przystępne:) Dodatkowo kontakt z Panią Dagmarą to przyjemność, szybko odpisuje na wiadomości i da się z nią wszystko ustalić:)
Moje różowe cudeńko z serduszkiem jest wykonane ze sznurków i kosztowała 12 zł.






Prawda, że jest śliczna?:) Ja już się szykuję do następnego zamówienia, tylko musze najpierw obmyślić w głowie jaką bym chciała tym razem bransoletkę:)
Bardzo dziękuję araika.art za wzorowo przeprowadzoną transakcję i cudowną bransoletkę:)

Pozdrawiam, Margaritess. :)

niedziela, 14 lipca 2013

Bomb Cosmetics, Balsam do ust Jeżyna z Figą

Bardzo lubię wszelkie produktu do ust, zarówno balsamy, masełka jak i błyszczyki. Dziś przychodzę z recenzją balsamu do ust z Bomb Cosmetics o zapachu jeżyny i figi, który zamówiłam na stronie aromatella.pl.  Polecam Wam ten sklep, znajdziecie tam mnóstwo naturalnych kosmetyków oraz zapachów do wnętrz.


Od producenta: Świeże, soczyste jeżynki, wymieszane z owocową nutą fig kryją się w aromacie tego słodkiego balsamiku, by doskonale nawilżyć i odżywić Twoje usta!

Skład: Petrolatum, Adipic Acid/Diethylene Glycol/Glycerin Crosspolymer, Lanolin Alcohol, Octyl methoxycinnamate, Candelilla Cera, Aroma (Flavor), Copernicia Cerifera (Carnauba) Wax, Paraffin, BHT, Benzyl Benzoate, Limonene.




Balsam świetnie się u mnie sprawdził. Myślę, że sekretem tego, że zazwyczaj moja opinia o balsamach do ust jest pozytywna jest to, że nie mam bardzo wymagających ust, nie są przesuszone ani popękane. Potrzebuje dobrego nawilżenia i to dostałam od tego balsamu. Czasami w zimie mam problem z zaczerwienionymi i suchymu ustami, jednak podczas używania tego balsamu nic takiego się nie działo:) Jestem z niego bardzo zadowolona, gdyż jak widać spełnił swoje zadanie. Poza tym, że nawilża moje usta to dodatkowo chroni je przed zimnem i wiatrem. Zimą używałam go nie tylko na noc, ale także gdy wychodziłam z domu. Teraz odżywia moje usta nocą. Na ustach jest bezbarwny i dość długo się wchłania, sądzę, że zawdzięcza to swojej tłustej konsystencji. Zapach jest obłędny! Pachnie tak jak obiecuje producent jeżyną i figą, aż chce się go zjeść:)



Balsam zamknięty jest w przeuroczum słoiczku. Będzie doskonałą ozdoba do każdej kosmetyczki:))
Konsystencje ma zbitą, tłustą i twardą. Aby go wydobyć, należy chwilę przytrzymać palec na produkcie i wtedy wyjmiemy go bez probemu:) Tak jak już wspomniałam długo się wchłania i czuć go przez długi czas na ustach, jednak myślę, że jest to plus, ponieważ cały czas czuję, że coś robi z moimi ustami:)

Pojemność to 9ml a cena to 15 zł. Jak dla mnie dosyć droga jak na balsam do ust, jednak biorąc pod uwagę, że jest to produkt naturalny, myślę, że cena nie jest taka straszna:)

Znacie ten balsam? Co o nim myślicie? Znacie jakieś inne produkty Bomb Cosmetics? Czekam na Wasze komentarze ♥

Buziaki, Margaritess. :)

piątek, 12 lipca 2013

Błyszczyk do ust "Kolory blasku"

Bardzo lubię błyszczyki. Pomadek prawie w ogóle nie używam, ale za to błyszczyki owszem:) Co prawda nie mam ich zbyt wiele, jednak moja kolekcja cały czas się powiększa. Dziś chcę Wam pokazać błyszczyk, co do którego mam mieszane uczucia. Jest to błyszczyk z Avonu z serii Color Trend w kolorze Berry Fizz.


Jest to przepiękny kolor, jagodowy, ale bardziej w kierunku rórzu. Aplikator ma standardowy, taki jak większość błyszczyków. Nie klei się, dość długo się utrzymuje i nadaje poza kolorem, piękny blask i połysk. Zapach ma bardzo delikatny, prawie niewyczuwalny. Jest bezsmakowy.



Byłby idealny gdyby nie jego dziwna konsystencja. Jest dość gęsta i niestety ciężko go nałożyć na usta, gdyż pozostawia smugi. Trzeba się sporo napracować, by nałożyć go równomiernie. Niestety bardzo odcina się od wewnętrznej strony ust, co nie wygląda dobrze. Zwłaszcza widać to, gdy nałożymy trochę więcej produktu, by uzyskać mocniejszy kolor. Gdy nałożymy go jedną warstwę, to odcięcie nie jest aż tak widoczne.
Podsumowując, lubię ten błyszczyk za jego kolor i blask, jednak te wady sprawiają, że nie kupię już kolejnego opakowania. Być może inne kolory mają inną konsystencje, jeśli wiecie coś na ten temat koniecznie dajcie znać:) Jego koszt to w promocji około 9 zł. Bez promocji chyba około 12 zł, jednak nie jestem pewna.

Znacie ten błyszczyk? Lubicie go? Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania:)

Buziaki, Margaritess. :)

środa, 10 lipca 2013

Letni niezbędnik

Wakacje już się rozpoczęły. To czas dłuższych lub krótszych wyjazdów, opalania na plaży lub wylegiwania się nad rzeką, jeziorem. Warto wtedy mieć w swojej wakacyjnej torbie rzeczy, które ułatwią nam spędzanie wolnego czasu w plenerze:) Przedstawię Wam moje propozycje, to co zawsze ja mam w swojej wakacyjnej torbie, gdy jadę się opalać:)


Najważniejszą rzeczą jak dla mnie są okulary przeciwsłoneczne. Mam dosyć wrażliwe oczy i muszę je ochraniać przed słońcem, zwłaszcza, gdy się opalam. Kolejną obowiązkową rzeczą jest filtr do twarzy oraz emulsja do opalania z SPF. Do twarzy używam Ziaji z SPF 30 a do ciała emulsji również z Ziaji z SPF 10. Wiem, że filtr jest niski, jednak ja nie mam wrażliwej skóry na słońce. Opalam się w miarę szybko na ładny brązowy odcień:) Warto pamietać też, by chronić swoje usta. Ja obecnie mam pomadkę z Isany z SPF 20, jednak myślę, że każda inna ochronna pomadka się sprawdzi. Ta akurat nie przypadła mi do gustu. Co parwda daje piękny, delikatny różowy odcień jednak fatalnie schodzi z ust pozostawiając nieprzyjemny osad. Dobrze jest również mieć jakiś balsam lub spray chłodzący po opalaniu. Ja mam chłodzący spray po opalaniu z aloesem i witaminą C z Avonu, który świetnie chłodzi skórę a do tego przyjemnie pachnie. Zawsze w swojej torbie mam mgiełkę do ciała, ponieważ nadaje delikatny, ładny zapach i odświeża skórę w czasie kąpieli słonecznej:) Uwielbiam te mgiełki z Avonu, obecnie mam o zapachu Mango i Granat. Do odświeżenia dłoni zawsze mam antybakteryjny żel oraz nawilżające chusteczki. Chusteczek używam, gdy chcę po prostu "umyć" ręce a żelu kiedy chcę coś zjeść i potrzebuje mieć czyste dłonie:) W chwili obecnej chusteczki mam najzwyklejsze z Lidla a żel z Carex. Oba te produkty bardzo dobrze się sprawdzają, ponieważ nie pozostawiają tłustej warstwy na skórze. Ostatnią rzeczą a zarazem nowością u mnie jest żel po ukąszeniach komarów (których w tym roku mamy ogrom, zwłaszcza nad wodą) z Ziaji. Będzie o nim oddzielny post, ale już powiem, że jest rewelacyjny, bąble po komarach szybko się goją i nie swędzą:)



Jaki jest Wasz letni niezbędnik? Co byście dodały do tych rzeczy a może coś Wam kompletnie nie jest potrzebne? Czekam na Wasze opinie:)

Pozdrawiam słonecznie, Margaritess. :)

poniedziałek, 8 lipca 2013

Domowe mini SPA

Weekend upłynął mi bardzo przyjemnie. Wreszcie trochę nacieszyłam się słoneczkiem:) Miałam też okazje urządzić sobie mini spa i się zrelaksować. Pokażę Wam dziś jak takie domowe spa może wyglądać:)

Najpierw pozwoliłam sobie na odprężającą kąpiel.


1. Ziaja, Mydło pod prysznic, blubel o zapachu jagodowo porzeczkowym.
2. Be Beauty Spa, sól do kąpieli o zapachu trawy cytrynowej.
3. Avon Naturals, Szampon do włosów Mango i Imbir - bardzo lubię szampony z Avonu, zwłaszcza z tej serii.
4. Isana, odżywka do włosów suchych i zniszczonych - jak dla mnie totalna porażka, ale o niej będzie osobny post.


5. Be Beauty Spa, peeling do ciała winogronowy - uwielbiam go, ale o nim pisałam Wam TU
6. Avon, nawilżajaca mgiełka do ciała - również mój ulubieniec letnich miesięcy, o którym więcej znajdziecie TU

Następnie przyszła kolej na twarz:) Najpierw nałożyłam na nią oczyszczającą maseczkę z glinką zieloną.


Później użyłam kapsułek nawilżajacych z Rivel de Loop.



A na kapsułke, aby lepiej się wchłonęła, nałożyłam maseczkę algową, która ma zbawienne właściwości dla naszej skóry.


Na sam koniec zajęłam się stopami, które niestety zaniedbuje:( Użyłam peelingu oraz maski do stóp z Perfecty, które mnie nie zachwyciły.


Jak Wam się podoba moje domowe spa? Jakie macie sposoby na relaksowanie się w domu? O każdym z tych produktów pojawi się osobny post:)

Pozdrawiam Was ciepło, Margaritess. :)

sobota, 6 lipca 2013

Masło shea nierafinowane

Masło shea jest uniwersalnym kosmetykiem pielęgnacyjnym, ponieważ ma wiele właściwości i zastosowań. To tłuszczowy wyciąg z  nasion drzewa SHEA, które rośnie w krajach Afryki. Jest produkowane ręcznie i jest całkowicie naturalne.


Produkcja tego masła polega na zbieraniu orzechów Shea w pojemniki, w których są gniecone na jednolitą, wielką masę. Później transportuje się je do fabryki, gdzie poddaje się je temperaturze 150 stopni Celsjusza. Przy tak wielkiej temperaturze, masło Shea paruje a następnie jest schładzane, przez co uzyskuje się zwartą białą masę o neutralnym zapachu.
Masło shea zawiera składniki odżywcze, nawilżające i pielęgnujące skórę. Można go używać przy dolegliwościach skórnych takich jak na przykład uszkodzenia skóry, przesuszenia, poparzenia, podrażnienia, swędzenie, szorstkość skóry oraz w celu zapobiegania pękniecią. Jest bardzo polecane kobietom w ciąży, aby smarowały nim swój powiększający się brzuszek, aby uniknąć rozstępów.
Można go stosować do ciała, na usta, na twarz oraz włosy jako maseczke przed myciem. Masło shea jest także naturalnym filtrem ochronnym doskonale nadającym się do opalania na słońcu jak i pielęgnowania ciała po opalaniu.


Jego konsystencja jest stała, kolor ma biały w kierunku szarego oraz charakterystyczny naturalny zapach, który nie utrzymuje się na skórze. W celu jego użycia należy ogrzać masło w dłoni i wtedy idealnie się rozprowadza:) Używam go jako "kremu" na noc pod oczy, ponieważ ma silne właściwości nawilżające a jak wiadomo skórę pod oczami należy bardzo dobrze nawilżać, aby jak najpóźniej pojawiły się zmarszczki;) Stosuje go też na suche i szorstkie miejsca na skórze, czyli głownie na łokcie i bardzo dobrze się spisuje. Super nawilża, łokcie na drugi dzień są gładziutkie i nawilżone:) Niedawno zaczęłam smarować nim stopy. Pomógł mi także, gdy po użyciu jednego z płynów micelarnych pod oczami pojawiły mi się widoczne suche skórki, masło shea mi je wyleczyło.
Tak jak wspomniałam, stosuje je po oczy. Oczywiście nie jestem w stanie stwierdzić czy zadziała przeciw pojawieniu się przedwczesnych zmarszczek, ale mogę powiedzieć, że bardzo dobrze nawilża, skóra jest gładka i miękka.
Masło po rozgrzaniu w dłoniach jest bardzo tłuste, jednak wchłania się w miare szybko i skóra po nim się nie klei.


Cieszę się, że zdecydowałam się na zakup tego masła. Serdecznie go Wam polecam, myśle, że z racji na jego wiele zastosowań, warto go mieć w swojej łazience:)
Możecie je dostać w sklepach internetowych oraz na allegro. Koszt za pojemność, którą ja mam, czyli 50 g, to około 5 zł.

Używacie masła shea? Jak się u Was sparwdza?:)

Pozdrawiam, Margaritess. :)

czwartek, 4 lipca 2013

Be Beauty, Micelarny żel do mycia i demakijażu

Poszukiwałam czegoś do mycia twarzy co będzie dokładnie oczyszczało buzie oraz będzie niedrogie. Trafiłam na żel z Be Beauty i postanowiłam go wypróbować. Produkt ten jest przeznaczony dla skóry suchej i wrażliwej. Nie zawiera alergenów oraz sztucznych barwników.


Producent zapewnia, że żel dokładnie oczyszcza twarz z makijażu i zanieczyszczeń, zmniejsza podrażnienia i zaczerwienienia, posiada właściwości nawilżające, odświeża skórę i pozostawia uczucie komfortu. Faktycznie mogę się z tym zgodzić. Żel dobrze oczyszcza buzie, jednak ja nie zmywam nim makijażu, więc nie wiem jak sobie z nim radzi. Pozostawia twarz gładką i delikatnie nawilżoną, nie odczuwam po nim ściągniecia na twarzy. Absolutnie nie podrażnia, nie uczula, nie zapycha, jest bardzo delikatny.


Konsystencje ma typowego żelu, troszkę lejącą, jednak nie spływa z dłoni, bez obaw:) Niestety żel się nie pieni, a ja lubię gdy produkt do mycia twarzy się pieni, ponieważ mam wrażenie, że lepiej wtedy oczyszcza. Jednak jestem zadowolona z efektu jaki pozostawia na skórze, więc wybaczam mu brak piany;) Jest bardzo wydajny, wystarczy niewielka ilość, by umyć całą twarz.

Jego pojemność to 150 ml a cena to około 5 zł, więc naprawdę warto wypróbować, nawet jeżeli się Wam nie sprawdzi, to dużo nie stracicie:)
Pewnie kupię go ponownie, ale na razie czeka na mnie inny żel, ale cieszę się, że tego jeszcze nie skończyłam, bo naprawdę go polubiłam:)

Jestem pewna, że słyszałyście o tym produkcie, co o nim myślicie? Jak się u Was sparwdził? Czekam na Wasze opinie:)

Buziaki, Margaritess. :)

środa, 3 lipca 2013

Mini zakupy

Wczoraj wybrałam się na zakupy spożywcze, ale nie obyło się bez czegoś kosmetycznego:)


Lip Tint z Bell - jak na razie mam mieszane uczucia co do niego, ale muszę go dłuzej poużywać, żeby coś więcej powiedzieć:) Koszt to chyba coś około 10zł.
Biosilk, Silk Therapy - jedwab do włosów. Miałam już go kilka razy i bardzo go lubię:) Kosztował około 4zł.


Weszłam też do apteki i spotkała mnie niespodzianka:) Kupiłam zestaw z Ziaji, Masło do ciała z serii Sopot Spa, receptura młodości, solanka sopocka oraz krem do rąk oliwkowy (który uwielbiam) za niecałe 7 zł! A to wszytsko dlatego, że ich termin ważności mija w pażdzierniku i były przecenione:)

Znalazłam też coca-cole ze swoim imieniem:)


Jak Wam się podobają moje zakupy? Miałyście którąś z tych rzeczy? Jak się u Was sprawdziła?:)

Pozdrawiam słonecznie, Margaritess. :)

wtorek, 2 lipca 2013

Odświeżający krem-żel do twarzy, Avon

Dziś będzie o moim ulubionym kremie do twarzy na lato z Avonu z serii Care. Jest to odświeżający krem-żel z wyciągiem z ogórka i zielonej herbaty, który poza odświeżaniem skóry ma ją wygładzić, matowić i poprawić jej wygląd. Jak najbardziej się z tym zgadzam.


Kremu można używać zarówno rano jak i wieczorem a nawet w ciągu dnia:) Rano sprawdza się idealnie, ponieważ bardzo szybko się wchłania, nie jest tłusty, cera się po nim nie świeci i nadaje się pod makijaż. Moją skórę matowi, jednak ja nie mam zbyt dużego problemu ze świeceniem się. Skóra po nim jest gładka i przyjemna w dotyku. Jego bardzo świeży, ogórkowy zapach pobudza do działania:)
Wieczorem również sprawdza się bardzo dobrze, ponieważ odświeża skórę po całym dniu i ją koi. Mam też wrażenie, że ją także delikatnie nawilża.
Ten krem sprawdza się świetnie w ciągu dnia, w okresie letnim, kiedy jest bardzo ciepło na dworze, zwłaszcza po kilkugodzinnym przebywaniu na słońcu, na przykład po opalaniu czy chodzeniu po mieście, kiedy nasza skóra jest gorąca od słońca i potrzebuje ochłodzenia i ukojenia. Krem daje uczucie przyjemnego chłodu oraz łagodzi podrażnienia, jeśli takie mamy na buzi:)



Krem jest koloru zielonego o lekkiej, żelowej konsystencji. Jest wydajny, ponieważ naprawdę niewielka jego ilość wystarczy na pokrycie całej twarzy.


Produkt mnie nie uczulił ani nie spowodował wystąpiena żadnych wyprysków.
Jego pojemność to 100 ml a koszt około 9 zł, więc jak najbardziej cena korzystna.
Dla mnie jest idealny i niezbędny na lato:) Serdecznie go Wam polecam:)

Dajcie znać czy znacie ten krem i jak się u Was sparwdził:) Będę wdzięczna za każdą opinię.

Pozdrawiam wakacyjnie, Margaritess. :)

poniedziałek, 1 lipca 2013

Czerwiec na zdjęciach

Bardzo lubię oglądać takie posty na innych blogach, dlatego postanowiłam, że sama również rozpocznę taką serię:) Oczywiście, jeżeli komuś się to w ogóle spodoba:)


Odpoczynek nad wodą :) (zanim przyszły do nas deszcze)






Wiosnne kanapki:)


Grillowanie:)



Letnie paznokcie:)


Pierwszy arbuz w tym roku:)



Pierniczek:)


Obiad w fazie przygotowywania:)

Moje ukochane zwierzaczki:)






Mam nadzieję, że taki post przypadł Wam do gustu i że spodobały Wam się moje zdjecia:)

Pozdrawiam Was, Margaritess. :)