poniedziałek, 29 września 2014

Avon Naturals, Balsam do ust z woskiem pszczelim

Bardzo lubię balsamy do ust i obecnie mam ich w swojej kolekcji aż 4... O wszystkich już pisałam na blogu, ale nie wiem czemu do tej pory nie ukazała się recenzja uniwersalnego balsamu z woskiem pszczelim z Avonu, który był pierwszym balsamem jaki używałam.


Balsam jest przeznaczony na wszelkie suche partie na naszym ciele. Ja używam go do ust. Wersja z woskiem pszczelim pachnie przepięknie, miodowo. Teraz wyszły jeszcze 3 inne wersje zapachowe: brzoskwinia, zielona oliwka i wanilia. Balsam spisuje się świetnie. Idealnie nawilża i odżywia usta. Sprawia, że są miękkie i naprawdę nawilżone. Niweluje suchość ust. Jest bardzo dobrym "lekarstwem" na spierzchnięte usta - koi je i łagodzi.


Konsystencja balsamu jest trochę podobna do wazeliny, ale jest bardziej miękka. Balsam jest tłusty i treściwy. Nie wchłania się w całości, pozostawia na ustach film, który chroni od nieprzyjemnych warunków atmosferycznych. Nadaje ustom połysk. Jego pojemność to 15 ml a cena to około 10 zł - w zależności od katalogu. Jest bardzo wydajny. Jednym minusem może być niehigieniczna aplikacja, ale ja używam go w domu i forma słoiczka mi nie przeszkadza :)

Używałyście tego balsamu? Jakie macie o nim zdanie?

Pozdrawiam, Margaritess. :)

czwartek, 25 września 2014

TAG Domowy

Zazwyczaj nie robię postów, w których nie mogę pokazać Wam żadnych zdjęć ale domowy TAG mnie skusił :) Mam nadzieję, że z chęcią go przeczytacie i same podzielicie się odpowiedzią na niego na swoich blogach albo w komentarzach :)


1. Dwa obowiązki domowe, które lubisz robić w domu.
Lubię zmywać. Nie posiadam zmywarki i nie wiem czy kiedykolwiek się na nią zdecyduje. Może nie jest to czynność, którą uwielbiam, ale jako, że nie znoszę mieć w zlewie brudnych naczyń, to od razu wszystko zmywam i sprawia mi to radość :)
Drugim obowiązkiem, który lubię jest odkurzanie. Nie sprawia mi to żadnej trudności i odkurzam z chęcią :)

2. Dwa obowiązki domowe, których nie lubisz robić w domu.
Zdecydowanie nie lubię myć okien. Nie znoszę tego! Mimo, że jak na razie mam niewiele okien do mycia to jednak strasznie mnie denerwują te mazy, które tworzą się mimo różnych środków jakie używam.
Kolejnym obowiązkiem, którego nie lubię to prasowanie. Robię to, bo niektóre ubrania po praniu są bardzo wygniecione, ale denerwują mnie te różne zagięcia, które nie chcą się rozprasować.

3. Czy lubisz gotować? Jeśli tak to jaka jest Twoja popisowa potrawa?
Uwielbiam gotować! W sumie nie wiem jaka jest moja popisowa potrawa, bo wszystko co ugotuję smakuje moim bliskim, ale chyba najczęściej robię Spaghetti Bolognese. :)

  
4. Podziel się dwoma trikami a'la Perfekcyjna Pani Domu.
Niestety nie mam takich trików. Domyślam się, że wszystkie "triki", których używam same dobrze znacie. Ze swojej strony mogę polecić czyszczenie srebrnej biżuterii pastą do zębów oraz to, żeby nie odkładać niczego na później i sprzątać systematycznie, bo wtedy mniej się napracujemy a w domu będzie czysto :)

5. Wymień dwóch ulubieńców domu.
Moim ulubieńcem zdecydowanie jest piekarnik. Bardzo lubię piec i nie wyobrażam sobie swojego domu bez piekarnika.
Drugi ulubieniec to pralka. Mimo, że dużo swoich ubrań piorę ręcznie, to nie wyobrażam sobie ręcznie prać spodni czy grubszych swetrów.

6. Mieszkanie czy dom?
Zarówno mieszkanie jak i dom mają swoje plusy i minusy. Ja zawsze marzyłam o domu, zawsze mieszkałam w domu i w przyszłości również będę mieszkać w domu :)


7. Kto prowadzi budżet domowy?
Ja i mama :)

8. Pedantka czy bałaganiarz?
Chyba bliżej mi do pedantki a to dlatego, że dla mnie każda rzecz ma swoje miejsce i zawsze musi na to miejsce wrócić. Lubię wszystko układać i porządkować.

9. Jak wyglądałby Twój wymarzony dom?
Mój wymarzony dom to taki, w którym będzie ciepło i przytulnie zarówno pod względem wizualnym jak i emocjonalnym. Chciałabym, aby mój dom był moim azylem a każdy gość czuł się w nim dobrze.


10. Tradycja wyniesiona z domu, którą praktykujesz do dziś?
Jedzenie posiłków razem. Zwłaszcza w dni świąteczne, ale nie tylko. Naszą tradycją są też wspólne śniadania w Święta. Na co dzień nie jadamy śniadań razem, ale w Boże Narodzenie czy Wielkanoc to tradycja :)

Napisanie tego TAGu sprawiło mi wiele radości. Mam nadzieję, że doczytałyście do końca :) Koniecznie zróbcie ten TAG u siebie.

Buziaki, Margaritess. :)

wtorek, 23 września 2014

Drobne zakupy kosmetyczne

Dawno nie robiłam posta z zakupami, a to dlatego, że rzadko kiedy kupuję dużo rzeczy na raz i później zapominam o nich :) W ciągu ostatnich kilku dni kupiłam pare kosmetyków, które mi się skończyły i pomyślałam, że to dobra okazja, aby Wam je pokazać :)


1. Avon, Senses, żel pod prysznic Sensual, Mystique, Egzotyczna róża i jaśmin - zapach obłędny :)
2. Garnier Fructis, Oleo Repair, 3 olejki - szukałam odżywki Goodbye Damage, o której pisałam TUTAJ, ale nie było jej i postanowiłam wypróbować tą.
3. Ziaja, Tonik Bio aloesowy
4. Ziaja, mleczko ogórkowe do demakijażu oczu


5. Joanna, Naturia, Peeling myjący z czarną porzeczką, wygładzający - zapach piękny, jestem bardzo ciekawa działania, ale pewnie będzie podobne do tych małych peelingów Tutti Frutti.
6. Garnier, krem do rąk Intensywna regeneracja bardzo suchej skóry - mój ulubieniec od lat. 
7. Avon, Antyperspirant w kulce o zapachu Only Imagine i Perceive - dawno nie używałam antyperspirantów z Avonu i fajnie, że będę mogła sobie przypomnieć jak działają :)

To już wszystkie moje skromne zakupy. Używałyście któryś z pokazanych przeze mnie kosmetyków? Co Wam udało się ostatnio zakupić? :)

Pozdrawiam, Margaritess. :)

niedziela, 21 września 2014

Trzy kroki do gładkich nóg

O gładkość naszych nóg powinnyśmy dbać cały czas, nie tylko latem :) Choć prawdą jest to, że to właśnie wiosną i latem najchętniej i najczęściej pokazujemy nogi i chcemy, żeby wyglądały idealnie. Dziś przedstawię Wam moje trzy sposoby na to, aby mieć idealnie gładkie nogi.


Krok pierwszy: GOLENIE/DEPILACJA


Aby mieć gładkie nogi, logiczne jest to, że musimy najpierw pozbyć się zbędnego owłosienia, ale nie zawsze to wystarczy, bo często nogi są podrażnione. Warto jest wybrać dobry żel do golenia, który sprawi, że golenie będzie proste, szybkie a podrażnienia będą zniwelowane. Ze swojej strony mogę polecić żel Gillette, Satin Care, z serii Olay, pisałam o nim TUTAJ. Jest bardzo delikatny, maszynka "sunie" po nim idealnie a podrażnienie praktycznie w ogóle nie występuje. 

Krok drugi: PEELING


Zawsze po goleniu wykonuję peeling. Ściera on martwy naskórek, dzięki czemu skóra jest gładka. Pokazuję Wam tutaj przykładowy peeling ( jego recenzję możecie przeczytać TUTAJ ). Możecie w tym miejscu użyć swojego ulubionego peelingu, ale najbardziej polecam mocne peelingi gruboziarniste, bo dają najlepszy efekt jeśli chodzi o eliminacje martwego naskórka. 

Krok trzeci: BALSAM


Po tych dwóch zabiegach, konieczne jest nabalsamowanie ciała jakimś dobrym balsamem nawilżającym. Tutaj również pokazuję Wam przykładowy balsam z Bath&Body Works, o którym pisałam TUTAJ, ale może to być jakikolwiek inny balsam, który lubicie. Nawet jeżeli macie fajny peeling, który także nawilża ciało, nie pomijajcie kroku balsamowania, jeżeli chcecie cieszyć się gładkimi nogami. Balsam poza tym, że nawilży ciało, sprawi również, że będzie gładkie, jednolite i miękkie. 
Zamiast balsamu możecie też użyć olejku do ciała, jeśli lubicie. Po depilacji świetny jest olejek multiregenerujący z Eveline ( pisałam o nim TUTAJ ). Dobrze nawilża ciało, sprawia, że jest idealnie gładkie i miękkie. Niweluje wszelkie podrażnienia, zaczerwienienia czy krostki po depilacji. Jeżeli poprzednie kroki nie usunęły Wam podrażnień, ten olejek na pewno to zrobi :)

Być może już stosujecie te wszystkie kroki, ale może dowiedziałyście się czegoś nowego. A jakie są Wasze sposoby na idealnie gładkie nogi?

Pozdrawiam, Margaritess. :)

piątek, 19 września 2014

Avon, Katalog 14/2014 Kolory jesieni

Właśnie dostałam nowy katalog z Avonu i chciałam się z Wami podzielić tym, co mnie zainteresowało w tym katalogu. 


Nowe perfumy 


Ciekawa oferta, przy zakupie nowych perfum damskich i męskich dostajemy książeczkę z kuponami rabatowymi.

Szminki w super cenie


Perfumy w promocji






Zaciekawiły mnie te balsamy. Zapach jest piękny, muszę zamówić :)


Mój ulubiony tusz do rzęs :)


Nowy zapach mgiełki, balsamu i żelu pod prysznic. Figa z nutą słodkiej wanilii :)


Moje ulubione serum w okazyjnej cenie 


Zaciekawiło mnie kilka rzeczy i chyba złoże zamówienie. A Was coś zainteresowało?

Pozdrawiam, Margaritess. :)

środa, 17 września 2014

Avon, Tusz do rzęs SuperSHOCK MAX

Dziś będzie o moim ulubionym tuszu do rzęs. W swoim życiu używałam sporej ilości tuszy do rzęs, jedne sprawdzały mi się lepiej, inne gorzej, ale tusz a Avonu SuperSHOCK nigdy mnie nie zwiódł. Pokazuję Wam akurat wersje limitowaną w przesłodkim opakowaniu, której nie znajdziecie już w katalogu, ale standardowe tusze SuperSHOCK są cały czas dostępne.


Tusz ma nam zapewnić imponującą objętość rzęs oraz sprawić, że rzęsy będą grubsze. Jego pojemność to 10 ml a kosztuje około 20 zł. Co do tego opakowania, moim zdaniem jest śliczne i naprawdę cieszy oko :)


Niektóre tusze na początku ich używania są mokre i przez to trochę trudne w użyciu. Ten tusz ma idealną konsystencję, nie mokrą, ale nie jest też suchy i jest idealny do użycia. Bardzo dobrze rozdziela rzęsy, ale ich nie skleja. Ma wyrazisty, czarny kolor. Moje rzęsy z natury są bardzo jasne, niezbyt długie, ale nieco podkręcone. Tusz SuperSHOCK wydobywa z nich to, co najlepsze :)



Szczoteczka jest standardowa. Tusz faktycznie nadaje objętość moim rzęsom. Uważam, że są naprawdę grubsze i pięknie podkręcone! Efekt jaki ten tusz daje na moich rzęsach bardzo mi odpowiada. Używałam go już kiedyś i teraz do niego wróciłam, bo żadnym innym tuszem nie osiągnęłam tak zadowalającego efektu.

Jedna warstwa


Wiem, że na tym drugim zdjęciu wygląda, jakby tusz skleił mi rzęsy, ale to tylko moja wina, ponieważ nałożyłam zbyt dużo warstw, aby efekt był lepiej widoczny na zdjęciach. Przy standardowych dwóch warstwach gwarantuję Wam, że sklejenia rzęs nie uzyskacie :)

Znacie ten tusz? Jak podoba Wam się efekt na rzęsach?

Pozdrawiam, Margaritess. :)

poniedziałek, 15 września 2014

Ulubione herbaty

O tym, że uwielbiam herbaty wspominałam nie raz. Piję je nie tylko jesienią czy zimą, ale przez cały rok. Najbardziej lubię te smakowe, ale sięgam po różne rodzaje i próbuje nowych smaków :) Poprzedni post o moich ulubionych herbatach możecie zobaczyć TUTAJ a dziś pokażę Wam jakie herbaty piję w tym momencie.


Green Hills, herbata zielona liściasta aromatyzowana o smaku opuncji z dodatkiem kwiatu nagietka


Herbata jest w torebkach, ale widoczne są całe liście herbaty. Możecie dostać ją w Biedronce, kosztuje około 5 zł. Jest przepyszna! Nie opiszę Wam dokładnie smaku, musicie same spróbować :) Nie jest zbyt słodka, ale nie jest też kwaśna. Jest mocna, z jednej piramidki można zrobić dwie herbaty.


Lipton, brzoskwinia i mango


Również herbata w piramidkach. Smakuje dokładnie jak brzoskwinia. Jest bardzo aromatyczne, zapach czuć z daleka i jest bardzo smaczna. Z jednej piramidki spokojnie wyjdą dwie herbaty. W opakowaniu jest 20 sztuk herbaty. Niestety jest dość droga, bo kosztuje około 8 zł.

Feel Green, herbata zielona o smaku ananasowym


Herbata jest zamknięta w okrągłych torebkach. Dostępna w Biedronce. Piję ją już od jakiś 2 lat i regularnie do niej wracam, bo bardzo mi smakuje. Mocno wyczuwalny jest smak ananasa. Z jednej torebki można zrobić jedną herbatkę. Są też dostępne inne smaki, ale ta najbardziej przypadła mi do gustu. Cena też jest niewielka, bo około 3zł.

Znacie te herbatki? Może macie ochotę którąś spróbować? Jakie są Wasze ulubione herbaty?

Pozdrawiam, Margaritess. :)

sobota, 13 września 2014

Garnier, Fructis, Odżywka wzmacniająca Goodbye Damage

Jakiś czas temu wiele osób polecało odżywkę wzmacniającą Garnier Goodbye Damage, która ma w tydzień cofnąć rok uszkodzeń włosów. Byłam bardzo ciekawa  tej odżywki, ale dopiero teraz wpadła w moje ręce.


Odżywka jest przeznaczona do włosów bardzo zniszczonych z rozdwojonymi końcówkami. Aktywny koncentrat owoców wnika w głąb zniszczonych włosów, by wypełnić ich ubytki. Włosy wzmacniają się od środka. Specjalna formuła uszczelnia włosy, które stają się lśniące i gładkie na całej długości. Odżywka ma cofnąć w tydzień rok zniszczeń na włosach.

Skład:

Oczywiście nie wierzę w to, że odżywka cofnie zniszczenia na włosach, bo jest to niemożliwe. Odżywka nie sprawiła, że moje rozdwojone końcówki w magiczny sposób "skleiły się" i są zdrowe. 


Jej działanie na włosach jest podobne do innych odżywek, które się u mnie sprawdziły. Włosy po niej są mięciutkie, gładkie i błyszczące. Lepiej się rozczesują i się nie puszą. Odżywka bardzo ładnie owocowo pachnie :) Zapach długo utrzymuje się na włosach, do następnego mycia ( ja myję włosy co 2-3 dni ). Dostałam wiele komplementów na temat zapachu moich włosów :)


Odżywka ma gęstą, kremową konsystencję. Dobrze rozprowadza się na włosach i równie dobrze się ją spłukuje. Dobrze się u mnie sprawdziła, ale chyba jej największą zaletą jest śliczny zapach, który naprawdę długo utrzymuje się na włosach. Kupiłam ją w Biedronce za około 10 zł.

Znacie tą odżywkę? Może macie swoją ulubioną odżywkę do włosów?

Buziaki, Margaritess. :)

środa, 10 września 2014

Clean&Clear, Głęboko oczyszczający kremowy żel do mycia twarzy

Na tez żel trafiłam całkiem przypadkiem. Poszukiwałam jakiegoś żelu do mycia buzi, ten akurat był w promocji, więc pomyślałam, że go wypróbuje. Początkowo nie widziałam jakiegoś szczególnego działania, ale po dłuższym stosowaniu mogę już coś na ten temat powiedzieć.


Dociera głęboko do wnętrza porów pozostawiając skórę wyjątkowo czystą. Przeciwdziała w powstawaniu nowych pryszczy. Skóra jest dokładnie oczyszczona, gładka, czysta i świeża.

Skład: Aqua, Cetyl Alcohol, PPG-1S Stearyl im, Saicyllc Acid, Polysorbate 60, Steareth-21, Polassium Cetyt Ptethafc iMŚm Gum, Menttiol, Parfum. Benzyl Sahcylate, Hexyl Cinrumal. Lyni, Umonene. Unalool - [FPT 0133].


Uważam, że ten żel jest bardzo dobry. Dokładnie oczyszcza buzię z brudu, makijażu i tłuszczu. Faktycznie widać, że pory są bardzo dobrze oczyszczone i muszę przyznać, że odkąd go stosuje na mojej twarzy nie pojawiają się nowe wypryski. Nie zapchał mnie, nie spowodował też żadnych podrażnień czy zaczerwienień. 


Konsystencja  jest kremowa, dość gęsta. Dobrze się rozprowadza i nie spływa z dłoni ani z twarzy. Pachnie trochę miętowo, trochę ziołowo, w sumie nie jestem w stanie dokładnie określić jego zapachu. Ładnie odświeża buzię i daje efekt delikatnego chłodzenia. Ale bez obaw, nie będzie Wam zimno w twarz, to chłodzenie jest naprawdę delikatne :)



Mam wrażenie, że przy dłuższym stosowaniu niweluje świecenie twarzy. Jest wydajny i kosztuje około 15 zł za 150 ml. Serdecznie go Wam polecam!

Może już używałyście tego żelu i macie o nim jakieś zdanie?

Pozdrawiam, Margaritess. :)

sobota, 6 września 2014

Wiśniowo-porzeczkowa rozkosz

Jeżeli lubicie mocno zdzierające peelingi to ten wpis jest dla Was! :) Dziś biorę na tapetę peeling Tutti Frutti o zapachu wiśni i porzeczki. Kiedyś pisałam już o tym peelingu, ale o innym zapachu. O jeżynowo-malinowej rozkoszy możecie przeczytać TUTAJ.


Zacznę od zapachu, bo on po prostu zniewala! Połączenie wiśni i porzeczki jest cudowne. Wiecie jak to pachnie? Jak malinowa guma mamba :))


Jest to peeling gruboziarnisty. Posiada bardzo grube i bardzo mocne drobinki, których na pierwszy rzut oka nie widać. Bardzo mocno i dokładnie ścierają martwy naskórek i oczyszczają skórę. Jeżeli macie wrażliwą skórę, to wydaje mi się, że ten peeling będzie za mocny, ponieważ nawet ja - zwolenniczka mocnych peelingów odczuwam delikatny ból przy jego stosowaniu. Ale nie jest to nic nieprzyjemnego.

Domyślam się, że po masażu takim mocnym peelingiem poprawie ulega też krążenie krwi :) Warto mieć ten peeling chociażby dla zapachu :)
Nie podrażnił mojej skóry, nie wysuszył jej ani nie zapchał. Pozostawia delikatną powłokę na skórze, ale nie jest ona tłusta ani nieprzyjemna. 

Znacie peelingi Tutti Frutti? Co o nich myślicie?

Buziaki, Margaritess. :)

środa, 3 września 2014

Lirene, Żel+oliwka pod prysznic o zapachu bawełny

Mogłoby się wydawać, że w żelu pod prysznic nie ma nic ciekawego i po co o nim pisać. Powinien dobrze myć i ładnie pachnieć i to tyle. Owszem, ale zdarzają się też takie żele, które szczególnie przypadają nam do gustu i tak właśnie było ze mną i z żelem z  Lirene a właściwie jest to połączenie żelu pod prysznic i oliwki z bawełny.


Żel ma śliczny, bardzo delikatny zapach. Kojarzy mi się z czystością i świeżością. Zapach długo pozostaje na ciele, ale nie jest nachalny. Nie zraźcie się tym, że jest to połączenie żelu i oliwki - oliwka jest tu tylko po to, aby nawilżyć ciało, nie ma wpływu na konsystencję, żel nie jest tłusty ani klejący.


Posiada standardowe zamykanie, przez które bez problemu wychodzi odpowiednia ilość żelu. Konsystencja jest dość gęsta, przejrzysta. Wiem, że na zdjęciu poniżej wydaje się, że żel spływa z dłoni, ale to tylko wynika z tego, że długo nie mogłam zrobić odpowiedniego zdjęcia. W rzeczywistości żel nie spływa z dłoni ani z gąbki. Jest wydajny. Nie wysusza, nie podrażnia, ale główną zaletą tego żelu jest to, że naprawdę nawilża ciało. Jeżeli nie macie problemów z przesuszoną skóra, to używając tego żelu obejdziecie się bez balsamu do ciała :)


Koniecznie muszę wypróbować inne wersje zapachowe tego żelu. A Wy znacie ten żel? Lubicie go?

Pozdrawiam, Margaritess. :)

poniedziałek, 1 września 2014

Ulubieńcy lata

Na moim blogu raczej nie pojawiają się posty z ulubieńcami, bo po prostu na bieżąco recenzuje Wam kosmetyki które lubię i te które gorzej się u mnie sprawdziły. Ale jako, że sezon letni i wakacyjny się kończy, pomyślałam, że pokażę Wam kosmetyki, które szczególnie upodobałam sobie w to lato :) Pełne recenzję i więcej zdjęć wszystkich tych produktów znajdziecie na moim blogu ( zostawię linki ).


1. Floslek, Eye Care, Dwufazowy płyn do demakijażu oczu 
Mimo tego, że jestem zwolenniczką mleczek, ten płyn dwufazowy genialnie się u mnie sprawdził. Cudownie zmywa makijaż oczu, wystarczy chwila, aby cały makijaż ładnie zszedł. Nie podrażnia ani nie szczypie, oczy nie są po nim zaczerwienione. Pozostawia tłustą powłokę na oczach, ale szybko można ją zmyć wodą. Po więcej informacji zapraszam  TUTAJ.

2. Schwarzkopf, Gliss Kur, Odżywka do włosów zniszczonych, przesuszonych 
O niej też już pisałam TUTAJ. Serdecznie polecam Wam tą odżywkę. Sprawia, że włosy są gładkie, miękkie i wyglądają na zdrowsze. Ładnie się błyszczą a piękny zapach pozostaje na włosach :)

3. Avon, Senses, Passion, Exotic, Nawilżajaca mgiełka do ciała
To jest zdecydowanie hit lata! Jest to prostu mleczko do ciała zamknięte w sprayu. Ma lekką konsystencje, szybko się wchłania i delikatnie nawilża. Latem jest idealna, ponieważ szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy na skórze i się nie klei a nawilżenie jest odczuwalne. Pachnie ładnie, kwiatowo, ale słodko. Pisałam o niej w tamtym roku, tylko o innym zapachu KLIK. 


4.  Bomb Cosmetics, Balsam do ust Jeżyna z Figą 
Bardzo fajny balsam do ust. Po pierwsze ma urocze pudełeczko :) Cudownie pachnie jeżynami. Jest gęsty i treściwy, konsystencją trochę przypomina wazelinę. Dobrze nawilża usta i nadaje im delikatny połysk. Używam go na noc, nie tylko latem, ale przez cały rok :) Pisałam o nim TUTAJ.


5. Celia, Lips On Top, Pomadka w kredce 
Jej recenzje możecie przeczytać TUTAJ. Mój ulubieniec do ust. Bardzo spodobała mi się forma pomadki w kredce. Ma piękny, różowy ale delikatny kolor. Jest idealna na co dzień.  Świetnie wygląda na ustach, nie podkreśla suchych skórek. Nadaje ustom połysk i blask a dodatkowo nawilża usta. Polecam!

6. Eveline, Just epil!, Multiregenerujący olejek po depilacji 
Ten olejek jest idealny po depilacji. Dobrze nawilża skórę i ją regeneruje. Sprawia, że jest miękka i gładka w dotyku. niweluje wszelkie krostki i zaczerwienienia, które pojawiają się po depilacji czy goleniu. Całą recenzję możecie przeczytać TUTAJ.

Znacie te kosmetyki? Lubicie je? Co Wy najczęściej używałyście latem?

Pozdrawiam, Margaritess. :)