sobota, 30 lipca 2016

Miks zdjęć z lipca

Długo czekałam na letnie miesiące, nie mogłam doczekać się wakacji a teraz nawet nie wiem kiedy minął mi lipiec. Zanim się obejrzałam była połowa miesiąca a dziś przygotowuję dla Was miks zdjęć z lipca a takie miksy zawsze pojawiają się na koniec miesiąca. Naprawdę nie wiem gdzie podział się ten lipiec :) Ale wiem, że w lipcu było rodzinnie, sporo grillowaliśmy, choć może po zdjęciach nie będzie tego widać, bo siedząc z rodziną nie zawsze mam ochotę wszystko obfotografowywać. :) A teraz wypoczywam w górach :)
Lipiec to czas zrywania wiśni i robienia z nich kompotów na zimę :)
Zaczęły też kwitnąć jeżyny - będzie dużo jeżynek :)
Uwielbiam maliny i choć nie mam ich u siebie, w lipcu sobie folgowałam i często je kupowałam :)
Było kilka upalnych dni i jakoś trzeba było się ochłodzić :)
 Rower jest zawsze dobrym pomysłem
Kwiaty na moim podwórku
 Zaczęliśmy planować nasz kolejny wyjazd w góry, który okazał się bardzo niespodziewany :)
Kolejny tort :)
Grill :)
 Kiełbaski, kaszanki, bułeczki czosnkowe i te sprawy ♥
 Gotowy posiłek :)
 Grillowanie przy świecach :)
Taki był mój lipiec. Mimo, że szybko zleciał to cieszę się, że był taki fajny :) Uwiecznił go nasz wyjazd w góry, ale niedługo wracam i na pewno będzie dużo zdjęć :)

Podobały Wam się moje zdjęcia? A jak Wy spędziłyście lipiec? Czekam na Wasze komentarze ♥

Buziaki, Margaritess. :)

poniedziałek, 25 lipca 2016

Yankee Candle, Turquoise Sky

Ostatnio aura na dworze przypominała bardziej jesienną niż letnią, dlatego nabrałam ochoty na zapalenie wosku zapachowego. Mam kilka, których jeszcze nie paliłam i przyszła pora, aby użyć jednego z nich. Yankee Candle, Turquoise Sky skojarzył mi się z wakacjami więc postanowiłam, że to on będzie pierwszym, który odpalę po dłuższym czasie.
Yankee Candle, Turquoise Sky
Wosk z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: morska trawa, świeża bryza oraz piżmo.
Yankee Candle, Turquoise Sky
Wosk jest miękki i bardzo się kruszy, co widać na zdjęciach, ale nie wpływa to na jego jakość. Zapach bardzo mi się spodobał już w opakowaniu. Po odpaleniu przez jakiś czas nic nie czułam, ale aromat uwalniał się powoli. Po około 20-30 minutach zapach było czuć w całym domu. Zapach jest intensywny, mocny, ale nie nachalny. Jest perfumowany, ale nie jest duszący.
Yankee Candle, Turquoise Sky
Zapach kojarzy mi się z plażą, wodą i piaskiem. Choć nie byłam nad morzem kilka lat, to właśnie takie miałam pierwsze skojarzenie. Słońce, ciepły piasek i zapach kremów do opalania - to jest to :) Wosk długo pachnie, zapach mimo, iż jest intensywny to jednocześnie subtelny i nie przyprawia o ból głowy.
Yankee Candle, Turquoise Sky
Wosk Turquoise Sky jest dostępny TUTAJ. Więcej zapachów znajdziecie jak zawsze na goodies.pl.
Ja mogę Wam polecić ten wosk, ponieważ bardzo mi się spodobał i długo pachnie.

A Wy znacie ten zapach? Podoba Wam się? Jakie macie o nim zdanie?

Pozdrawiam, Margaritess. :)

środa, 20 lipca 2016

Jak przygotować się do wędrówki po górach?

Od kilku lat jeżdżę w góry i choć nie jestem żadnym górskim wyjadaczem, to myślę, że jakieś doświadczenie mam i mogę się z Wami nim podzielić, aby zarazić Was miłością do gór i pokazać, że wcale nie są one takie straszne, jeśli się odpowiednio przygotujemy :) Na wstępie zaznaczę, że nie zapuszczam się w wyższe partię gór, Rysy czy Orla Perć pozostają w sferze marzeń, nie nocuję w schroniskach ani w namiocie. Nasze wyprawy w poszczególne miejsca są jednodniowe i zawsze schodzimy z gór i wracamy na kwaterę. Jednak jest kilka punktów, które trzeba wziąć pod uwagę, aby cieszyć się pięknem gór i nie zrobić sobie krzywdy.

poniedziałek, 18 lipca 2016

Nivea, Wygładzajace mleczko do ciała, Smooth Sensation

Wiecie już, że latem zdecydowanie bardziej lubię używać mleczka, lekkie balsamy do ciała niż masła. Ale to chyba większość z nas tak ma, że kiedy jest gorąco, nie mamy ochoty smarować się ciężkim i tłustym masłem :) Wygładzające mleczko co ciała Nivea, Smooth Sensation dostałam chyba na Gwiazdkę, ale dopiero wiosną zaczęłam je używać, gdyż chciałam zostawić je sobie ne cieplejsze dni.
Nivea, Wygładzajace mleczko do ciała, Smooth Sensation
 Skład:
Nivea, Wygładzajace mleczko do ciała, Smooth Sensation
Mleczko zamknięte jest w bardzo wygodnej tubce, z której bez problemu można je wydostać. Jest przeznaczone dla skóry suchej. Działanie tego mleczka jest naprawdę bardzo dobre. Świetnie nawilża skórę, wygładza i zmiękcza.
Nivea, Wygładzajace mleczko do ciała, Smooth Sensation
Ma lekką konsystencję, która bardzo dobrze się rozsmarowuje i nie jest tępa. Jednak mimo tego, że jest lekkie to jednak jest trochę tłuste i niestety dość wolno się wchłania. Na początku myślałam, że pozostawia tłusty film na skórze, ale gdy dokładniej się temu przyjrzałam okazało się, że ono po prostu długo się wchłania. Ale gdy już się wchłonie, to nie ma na skórze żadnej tłustej powłoczki co jest dużym plusem, tylko szkoda, że trzeba trochę poczekać aż się wchłonie.
Nivea, Wygładzajace mleczko do ciała, Smooth Sensation
Zapach ma bardzo ładny, delikatny i przyjemne. Pachnie bardzo podobnie do tej klasycznej podstawowej wersji kremu Nivea. Zapach utrzymuje się na skórze, dzięki czemu nasza skóra bardzo subtelnie pachnie. Jego pojemność to 250 ml a cena w granicach 15-20 zł, w zależności w której drogerii.

Działanie tego mleczka jest bardzo fajne i mogę je Wam polecić. Dobrze nawilża i wygładza skórę, nie podrażnia ani nie powoduje zaczerwienień. Jedyny minus to długość wchłaniania, ale i tak bardzo je polubiłam :)

Znacie to mleczko? Używałyście go? Jakie macie o nim zdanie?

Buziaki, Margaritess. :)

piątek, 15 lipca 2016

Coś dobrego

Kilka tygodniu temu pisałam Wam o fajnej akcji wymiany książek na wakacje - KLIK, która cały czas odbywa się na blogu Gosi - zapachmoichinspiracji.blogspot.com. Żałuję, że jak na razie zgłosiło się bardzo mało osób, ale może jeszcze ktoś się zdecyduje :) Mnie udało się wymienić z dwiema osobami, właśnie z Gosią oraz z Anitą. Książki na pewno mnie zaciekawią i cieszę się, że udało mi się je zdobyć.

środa, 13 lipca 2016

Wakacyjne zakupy kosmetyczne

Ostatnio trochę szaleję z zakupami kosmetycznymi, ale sporo rzeczy mi się skończyło i muszę uzupełnić zapasy. Tym razem będą to kosmetyki, które kupiłam z myślą o moich wakacjach pod koniec lipca. Mimo, iż nie mam ograniczeń bagażowych, to jednak chciałam zmniejszyć trochę wielkość mojej kosmetyczki, aby było mi wygodniej. Może uda mi się zrobić wpis o tym, co ze sobą zabieram. A na razie zapraszam Was na wakacyjne zakupy kosmetyczne :)
Wakacyjne zakupy kosmetyczne
Isana, pianka do golenia. Miałam kiedyś tą piankę i szczerze mówiąc średnio mi się sprawdziła. Zdecydowanie wolę żele do golenia niż pianki, jednak potrzebowałam czegoś mniejszego na wyjazd. Jest dostępna miniaturka tej pianki - 50 ml, jednak stwierdziłam, że taka pojemność mi nie wystarczy i zdecydowałam się na pełnowymiarowy kosmetyk, który i tak ma mniejsze i zgrabniejsze opakowanie niż żel z Joanny, którego używam na co dzień.
Isana, zmywacz do paznokci. Zmywacz akurat nie jest mi potrzebny na wakacje, tym bardziej w takiej ogromnej butelce :) ale skończył mi się i musiałam kupić go ponownie. Zmywacz sam w sobie jest bardzo dobry i nie ma aż tak nieprzyjemnego zapachu jak inne zmywacze do paznokci.
Ziaja, Pasta do głębokiego oczyszczania twarzy, Liście manuka. Kończy mi się mój żel do mycia twarzy i postanowiłam, że w końcu wypróbuję tą osławioną pastę oczyszczającą. Mam nadzieję, że dobrze się u mnie sprawdzi, ale na wyjazd raczej ze mną nie pojedzie. 
Wakacyjne zakupy kosmetyczne
Rival de Loop, Żel do mycia twarzy, płyn do demakijażu oraz mleczko do demakijażu oczu. Te kosmetyki kupiłam specjalnie na mój wyjazd ze względu na ich małe pojemności. Żelu do mycia twarzy kiedyś używałam i byłam z niego zadowolona. Reszta kosmetyków też powinna się dobrze sprawdzić. Dzięki nim pozbędę się z kosmetyczki największych kosmetyków, które zajmowały dużo miejsca.
Wakacyjne zakupy kosmetyczne
Rexona, Sensitive, Antyperspirant. Cały czas używam antyperspirantów z tej firmy i bardzo dobrze się u mnie sprawdzają dlatego zawsze kupuję je ponowie.
Perfecta Spa, Lipcowy agrest, Galaretka peelingująca do ciała. Ten kosmetyk kupiłam w Biedronce za niecałe 6 zł. Zaciekawił mnie agrestem - nigdy nie używałam kosmetyków o tym zapachu. No i sama forma galaretki peelingującej wydaje mi się bardzo ciekawa. Ale też nie pojedzie ze mną na wyjazd :)

To już wszystkie kosmetyki, które ostatnio kupiłam. Mam nadzieję, że już na nic więcej się nie skuszę, tym bardziej, że zrobiłam też sporo zakupów ubraniowych.

Używałyście któryś z tych kosmetyków? Jak się u Was sprawdzają? A może coś Was zaciekawiło?

Buziaki, Margaritess. :)

piątek, 8 lipca 2016

Co zobaczyć w Zakopanem

Zaczęły się wakacje a co za tym idzie rozpoczął się sezon wakacyjnych wyjazdów :) Macie już jakieś plany na wakacje? Ja wybieram się w moje ukochane góry - do Zakopanego. Ale Zakopane to nie tylko Tatry ( choć je uwielbiam! ), ale także inne atrakcje. Jeżeli nie jeździcie do Zakopanego dlatego, że nie chcecie lub nie możecie chodzić po górach, to dziś przedstawię Wam kilka ciekawych miejsc, które warto zobaczyć będąc w Zakopanem. Zachęcam Was oczywiście do wybrania się na szlaki, ale jeśli wybitnie nie lubicie chodzić po górach lub zdrowie Wam na to nie pozwala, albo wybieracie się na wakacje z dziećmi lub z osobami starszymi, to nadal możecie fajnie spędzić czas w miejscowościach górskich a konkretnie w Zakopanem :)
Krupówki
Żródło

środa, 6 lipca 2016

Lirene, Derma Matt, Złuszczający żel normalizujący do mycia twarzy

Dziś przychodzę do Was z recenzją żelu do mycia twarzy. Nie znalazłam jeszcze idealnego, do którego cały czas bym wracała, ale używałam już kilku całkiem dobrych. Złuszczający żel normalizujący do mycia twarzy Lirene, sprawdził się u mnie dobrze, ale do ideałów nie należy.
Lirene, Derma Matt, Złuszczający żel normalizujący do mycia twarzy
Żel przeznaczony jest do cery mieszanej, tłustej oraz z niedoskonałościami. Ma zapewnić głębokie oczyszczenie porów, zredukować nadmierne wydzielanie sebum oraz wygładzić i złuszczyć naskórek. Jest przeznaczony do codziennego stosowania zarówno rano jak i wieczorem.
Skład:
Lirene, Derma Matt, Złuszczający żel normalizujący do mycia twarzy
Żel ma dość gęstą, ale lekką i kremową konsystencję. Przyjemnie, delikatnie pachnie. Bardzo przyjemnie się go nakłada, nie pieni się, ale tworzy taki swoisty krem myjący na buzi - bardzo przyjemne uczucie. Nie ma problemu z jego zmyciem, skóra nie jest po nim ściągnięta. Posiada malutkie niebieski drobinki, które są bardzo delikatne i absolutnie nie przypominają granulek peelingujących i nie spełniają takiej funkcji. Nie można tego żelu nazwać ani peelingiem ani żelem peelingującym i na pewno nie zastępuje tradycyjnego peelingu.
Lirene, Derma Matt, Złuszczający żel normalizujący do mycia twarzy
Co do oczyszczania to muszę powiedzieć, że radzi sobie średnio. Oczyszcza twarz z resztek makijażu oraz całodziennego brudu, ale to oczyszczanie nie jest aż tak dokładne. Nie zauważyłam też, aby jakoś specjalnie głęboko oczyścił pory. Niestety podczas użytkowania wyskoczyło mi kilka nieprzyjaciół - nie wiem czy wiązać to z tym żelem, ale zdaję Wam pełną relację :)
Lirene, Derma Matt, Złuszczający żel normalizujący do mycia twarzy
Ten żel nie wysuszył ani nie podrażnił mojej buzi. Buzia była po nim gładka i nawilżona na tyle, że nie musiałam od razu używać kremu do twarzy. Nie jest zły, ale ja oczekuję trochę większego i dokładniejszego oczyszczania zwłaszcza, że mam cerę mieszaną w kierunku tłustej z tendencją do pojawiania się zaskórników i pryszczy. Może sprawdzi się dla młodszych dziewczyn, które nie mają jeszcze zbyt dużych problemów z cerą :)
Żel ma pojemność 150 ml i kosztuje około 15 zł. Znajdziecie go pewnie w każdej drogerii, ja go kupiłam w Rossmannie.

Znacie ten żel? Używałyście go? Jak się u Was sprawdził? Czekam na Wasze komentarze ♥

Pozdrawiam, Margaritess. :)

poniedziałek, 4 lipca 2016

Projekt denko maj - czerwiec

Ostatni projekt denko pojawił się dwa miesiące temu, więc czas na kolejny :) Wydawało mi się, że uzbierało się dużo kosmetyków, ale przy zdjęciach okazało się, że wcale nie ma tego aż tak dużo :) Nie przedłużając, zapraszam Was na projekt denko z maja i czerwca.
1. Isana, żel pod prysznic Keep Calm oraz Keep Cool
Lubię żele z Isany i choć nie są jakieś szczególnie wydajne to co jakiś czas do nich wracam. Dobrze się pienią, są tanie, mają niedużą pojemność dzięki czemu bez problemu można je gdzieś ze sobą zabrać no i mają ogromny wybór zapachów. Te żele urzekły mnie swoimi opakowaniami, ale zapachy mają bardzo ładne, owocowe, soczyste. Serdecznie polecam.
2. Lirene, Żel pod prysznic Sweet Cherry
Ten żel świetnie się u mnie sprawdził. Jest bardzo kremowy, gęsty, wydajny i obłędnie pachnie! Zapach to prawdziwa słodka wisienka, przepiękny :) Dobrze się pieni, spełnia swoje zadanie myjące, nie podrażnia oraz nie wysusza. Polecam.
3. Ziaja, Cupuacu, Krystaliczne mydło pod prysznic i do kąpieli z olejkiem makadamia i orzechów brazylijskich
Ten żel również bardzo przypadł mi do gustu. Robi to co ma robić, jest gęsty, treściwy i wydajny. Zapach jest słodki, trochę karmelowy :) Dzięki swojej brunatnej, brązowej barwie, lekko zabarwia wodę. Polecam go i na pewno jeszcze do niego wrócę.
4. Hean, Slim no limit, Peeling do ciała Owocowe SPA 
Ten peeling całkiem dobrze się u mnie sprawdził. Jest drobnoziarnisty, jego drobinki są małe, ale dość ostre, dzięki czemu dobrze radzą sobie ze ścieraniem martwego naskórka. Zapach też miał całkiem przyjemny. Pisałam o nim TU. Polecam go, bo dobrze się sprawdził, ale nie jest to jakiś szczególny kosmetyk, do którego z chęcią bym wróciła.
5. Isana, Peeling pod prysznic z proteinami mlecznymi
Peeling z Isany to przeciętniak. Mimo, iż jest drobnoziarnisty jak ten powyżej, to kompletnie się u mnie nie sprawdził. Ma mało drobinek, które są bardzo delikatne i słabo ścierają martwy naskórek. Dodatkowo jest rzadki, mało wydajny i nie spełnia swojego zadania. Jednak ma przyjemny zapach :) Pisałam o nim TU. Nie wrócę do niego.
6. Ziaja, Tonik ogórkowy
O tonikach Ziaji wspominałam już bardzo dużo. Dobrze się u mnie sprawdzają, są tanie, wydajne, ładnie pachną, czego chcieć więcej :) Tonika ogórkowego używałam jeszcze jako nastolatka, bardzo go lubię i polecam.
7. Loreal, Elseve, Odżywka odbudowująca, Włosy uszkodzone, łamliwe
Ta odżywka niczym szczególnym mnie nie zaskoczyła. Mogę ją nazwać przeciętniakiem. Na pewno daleko jej do moich ukochanych odżywek Nivea. Niby włosy lepiej się rozczesywały, nie zrobiła im krzywdy, ale też nie poprawiła ich kondycji oraz nie sprawiała, ze wyglądały lepiej.
8. Ziaja, Naturalny krem oliwkowy przeciwzmarszczkom, 30+
Mimo, że do 30tki jeszcze mi daleko, to bez obaw używałam tego kremu i bardzo dobrze się u mnie sprawdził. Stosowałam go na dzień, czasami też na noc. Szybko się wchłania, nie tłuści cery, dobrze nawilża, nie podrażnia ani nie zapycha a do tego ładnie, delikatnie pachnie. Bardzo polecam :)
9. Farmona, Sweet Secret, Szarlotkowe masło do ciała
To masło przypadło mi do gustu i mogę je Wam polecić. Pisałam o nim TU. Bardzo dobrze nawilża, w miarę szybko się wchłania ( jak na masło ) i pięknie pachnie a zapach utrzymuje się na skórze.

To już wszystkie kosmetyki, które zużyłam w przeciągu maja i czerwca. Znacie któryś z nich? Używałyście któregoś z tych kosmetyków? Jakie macie o nich zdanie?

Czekam na Wasze komentarze ♥

Pozdrawiam, Margaritess. :)