Let’s Celebrate to seria kosmetyków do mycia i pielęgnacji ciała, które posiadają:
- bogate receptury
- rozkoszne, poprawiające nastrój zapachy
- delikatne konsystencje
- nazwy nawiązujące do popularnych alkoholi
Nigdy nie piłam tego rodzaju drinka/koktajlu, ale zapach peelingu jest śliczny. Jest słodki, czuć w nim żurawinę z nutą cytryny.
Peeling ma bardzo gęstą, zbitą konsystencję. Jest to peeling zdecydowane gruboziarnisty, posiada bardzo dużo mocnych drobinek, które bardzo dobrze ścierają martwy naskórek i pielęgnują skórę. Skóra po jego użyciu jest gładka i miękka. Pozostawia tłustą warstwę na skórze za sprawą parafiny, ale nie jest ona nieprzyjemna czy lepiąca. Dobrze się rozprowadza i nie spływa z ciała.
Peeling nie zapycha mojej skóry ani nie podrażnia. Zapach nie utrzymuje się na skórze, ale jest naprawdę ładny :) Nie nawilża, ale skóra po nim jest naprawdę przyjemna w dotyku. Jego pojemność to 320 g. Nie pamiętam dokładnie ile kosztuje, mój był kupiony na promocji za około 15 zł.
Peeling naprawdę bardzo fajnie się u mnie sprawdza i może sprawię sobie jeszcze inne zapachy. Używałyście go? Może macie inne kosmetyki z nowej linii Let's Celebrate?
Pozdrawiam, Margaritess. :)
Chciałabym poczuć zapach tego kosmetyku ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ja jednak unikam peelingów cukrowych, dla mnie są za słabe, zdecydowanie dla mnie lepsze są solne
OdpowiedzUsuńciekawie wygląda, lubię takie:)
OdpowiedzUsuńhttp://madchen-aus-dem-all-pl.blogspot.com zapraszam do mnie właśnie dodałam post na temat peelingu SUNRISE z tej serii ;)
OdpowiedzUsuń