Aromatyczny żel peelingujący pod prysznic zapewnia uczucie wypielęgnowanej i aksamitnie gładkiej skóry a wyjątkowy aromat lawendy uwalnia od stresu, wycisza i relaksuje. Peelingujące drobinki jojoba wygładzają skórę pozostawiając ją gładką i delikatną.
Konsystencję ma gęściejszą niż żel pod prysznic, ale też niezbyt gęstą, bo bez problemu można go wydostać z butelki. Wadą jaka nasuwa się od razu po spojrzeniu na opakowanie to otwieranie - niestety przez duży otwór ciężko jest wydostać tyle produktu ile potrzebujemy, zazwyczaj wydostaje się go więcej.
Skład:
Peeling na pierwszy rzut oka ma niewiele drobinek, ale po zaaplikowaniu go na ciało, da się wyczuć wiele mocnych i ostrych drobinek, które doskonale peelingują. Bardzo dobrze ścierają martwy naskórek i pozostawiają skórę miękką i gładką. Peeling tworzy na skórze tłusty film, ale nie jest on tak tłusty jak w innych peelingach, które używałam.
Zapach peelingu jest bardzo przyjemny, lawendowy, lekko ziołowy. Faktycznie relaksujący :) Nie jest nachalny ani zbyt mocny. Nie utrzymuje się na skórze.
Peeling naprawdę dobrze działa i myślę, że jeszcze nie raz po niego sięgnę. Kosztował około 6 zł. Polecam Wam go spróbować :)
Znacie ten peeling? Używałyście kosmetyków Vintage?
Pozdrawiam, Margaritess. :)
Ciekawy ma kor chociaż za takim zapachem nieprzepadam.
OdpowiedzUsuńja mam lawendowy bez peelingu i wczoraj pisałam, że to mój październikowy ulubieniec ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz go widzę :) jak go gdzieś spotkam chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńlawendowy kosmetyki wydaje się być idealny na tę porę roku
OdpowiedzUsuńnie używałam i nie znam :) ale wygląda fajnie :)
OdpowiedzUsuńWygląda cudownie <3
OdpowiedzUsuńLawenda brzmi bardzo kusząco. Gdyby nie zapasy, pewnie od razu chciałabym go wypróbować.
OdpowiedzUsuń