Bardzo lubię peelingi do ciała, używam ich regularnie, dlatego szybko mi się kończą i sięgam po nowe. Z tego względu dość często możecie u mnie czytać recenzję różnych peelingów. Ostatnie dni umilił mi peeling pod prysznic z Isany, o zapachu grejpfruta i rabarbaru. Choć słowo "umilił" średnio tu pasuje.
Isana Peeling pod prysznic Grejpfrut & Rabarbar z pantenolem i ekstraktem z rabarbaru dogłębnie oczyszcza
skórę, a jednocześnie roztacza owocowy świeży zapach. Drobnoziarnisty
peeling delikatnie usuwa wszelkie zanieczyszczenia i obumarłe fragmenty
naskórka. W efekcie poprawia się struktura skóry, która wygląda zdrowo i
lśniąco. pH neutralne dla skóry – potwierdzone dermatologicznie.
Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate,
Hydrated Silica, Acrylates Crosspolymer-4, Sodium Chloride, Rheum
Palmatum roqt Extract, Panthenol, Benzophenone-4, Butylene Glycol,
Cocamidopropyl Betaine, Parfum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate,
Citric Acid, Sodium Hydroxide, CI 16035, CI 16185.
Peeling z Isany faktycznie jest drobnoziarnisty, tak jak deklaruje producent. I choć ja wolę mocniejsze zdzieraki, to kilka razy już się przekonałam, że te drobnoziarniste mogą naprawdę fajnie działać. Jednak na tym się zawiodłam. Peeling ma rzadką konsystencję, która spływa z ciała, przez otwór wypływa zbyt dużo produktu, przez co peeling jest niewydajny. Wystarczył mi może na pięć użyć. Jego cena jest niska, bo za 200 ml w promocji zapłaciłam niecałe 4 zł.
Peeling posiada bardzo mało drobinek, które są delikatne i słabo ścierają martwy naskórek. Wygładzenie skóry po tym peelingu jest bardzo małe. Peeling miał pachnieć owocowo a ja wyczuwam w nim jedynie sztuczny cytrusowy zapach. Nie przeszkadzał mi on jakoś szczególnie, ale jest to chemiczny zapach. Nie wysuszył mojej skóry ani nie podrażnił.
Peeling z Isany średnio się u mnie sprawdził, bo słabo ściera martwy naskórek i wygładzenie skóry jest po nim niewielkie. Nie zauważyłam też żadnych właściwości pielęgnacyjnych, do tego ma chemiczny zapach. Na pewno nie kupię go ponownie.
A Wy znacie ten peeling? Jakie macie o nim zdanie? Może u Was lepiej się sprawdził?
Pozdrawiam, Margaritess. :)
A już się cieszyłam, że fajny - lubię zapach grejpfruta :) Ja mam teraz z Farmony Tutti Frutti cukrowy, świetny zdzierak i natłuszcza fajnie, tylko zapach okropny, kiwi z czymśtam.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś peeling Tutti Frutti i pamiętam, że właśnie fajnie zdzierał, chyba znowu się na niego skuszę :)
UsuńMoja wersja zapchowa ! :)
OdpowiedzUsuńUżywałam , fajny jest :)
OdpowiedzUsuńhttp://fashinka.blogspot.com/
Mnie akurat nie przypadł do gustu :)
UsuńMi się akurat zapach bardzo podoba, a co do drobinek to moim zdaniem dużo ich jest, są słabo widoczne, ale przy peelingowaniu są wyczuwalne ;)
OdpowiedzUsuńCzyli lepiej unikać :P
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś wersję z kokosem i klapa
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy, ale dobrze wiedzieć by po niego nie sięgać, bo zdecydowanie jestem fanką mocnych peelingów :-))
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam peelingi o cytrusowych aromatach, ale na ten, po Twojej recenzji, na pewno się nie skuszę.
OdpowiedzUsuń