Bardzo lubię peelingi do ciała i to na pewno nie jest dla Was żadną nowością, ponieważ często pojawiają się na moim blogu recenzje tego rodzaju kosmetyków. Lubię testować nowe peelingi, choć znalazłam już kilka, które w zupełności spełniają moje oczekiwania. Peeling z olejkiem mango i kokosa marki Wellness&Beauty, dostępnej w Rossmannie, od dawna wzbudzał moje zainteresowanie, jednak zawsze wybierałam coś innego. Jego regularna cena to 14 zł za 300 gram, ja jednak skusiłam się na niego, gdy był w promocji i kosztował około 10 zł.
Na opakowaniu jest podane, że jest to peeling cukrowo-olejowy, co by się zgadzało z jego konsystencją, jednak na niektórych stronach w Internecie jest napisane, że jest to peeling solny, co również by się zgadzało patrząc na to jak szczypie w miejscach podrażnionych.
Po otworzeniu na górze peelingu widoczna jest oddzielona warstwa olejowa, którą miesza się z peelingiem podczas używania. Peeling ma bardzo gęstą, zbitą konsystencję, która nie spływa z dłoni, jednak jest trochę tępa przy nakładaniu. Peeling jest bardzo drobno zmielony, jednak te drobinki są dość ostre, co czyni go całkiem dobrym zdzierakiem.
Peeling dobrze ściera martwy naskórek pozostawiając skórę gładką i miękką w dotyku. Jednak przez to, że jest z dodatkiem olejku, jest bardzo tłusty, BARDZO. Po jego użyciu wszystko się klei, począwszy od miejsc, na które go używam, przez dłonie aż po wannę. Ta lepkość nie spłukuje się wraz z wodą tylko pozostaje na skórze. Ciało jest gładkie i dobrze nawilżone, jednak lepkość pozostaje a ja niestety bardzo nie lubię tego uczucia.
Niestety może trochę podrażniać uszkodzony naskórek. Użyty po goleniu nóg mocno szczypie, choć to trwa tylko chwilę. Domyślam się, że jeżeli macie jakieś otarcia, zadrapania, pozadzierane skórki, to również będzie Was szczypał. Zapach jest bardzo neutralny, mało wyczuwalny i trochę sztuczny. Ja go w ogóle nie wyczuwam podczas użytkowania. Na plus zasługuje opakowanie - słoiczek - który bardzo mi się podoba, fajnie i ciekawie wygląda w łazience oraz dzięki niemu można kosmetyk zużyć do końca.
Podsumowując, peeling jest dobry. Fajnie radzi sobie ze ścieraniem martwego naskórka oraz nawilża skórę. Jednak jest bardzo tłusty i pozostawia lepką powłoczkę na skórze, którą czuć jeszcze długo po skończonej kąpieli. Raczej do niego już nie wrócę, choć mam jeszcze ochotę na jego inne wersje. Zobaczymy. Ale ten wypadł u mnie średnio.
A Wy znacie ten peeling? Używałyście go? Jakie macie o nim zdanie?
Pozdrawiam, Margaritess. :)
Lubie tę peelingi za dobre właściwości zdzierające oraz wspaniałe opakowanie :)
OdpowiedzUsuńChyba powinno tam być faktycznie "cukrowo-solny" zamiast "cukrowo-olejowy" :D Pewnie się pomylili ;)
OdpowiedzUsuńDaruję go sobie z powodu szczypania.
OdpowiedzUsuńDaruję go sobie z powodu szczypania.
OdpowiedzUsuńJeden z moich ulubieńców!
OdpowiedzUsuńNigdy nie używam peelingów na podrażnioną skórę po goleniu. Robię to przed ;)
Wtedy faktycznie można uniknąć podrażnień :)
UsuńChyba przetestuję, bo jeszcze nie miałam <3
OdpowiedzUsuńwww.ladyagat.com
Po pierwsze jego opakowanie jest cudowne :D Jak słoiczek miodku ;p Po drugie już tak długo się nad nim waham, że chyba w końcu czas zaryzykować :D
OdpowiedzUsuńMój blog ♥ Serdecznie zapraszam !
Jak słoiczek miodku - trafne porównanie :)
UsuńCudowne ma opakowanie, nigdy wcześniej się nie spotkałam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
nigdy nie używałam :) moja siostra ma i chwali sobie ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
www.zyciejakpomarancze.blogspot.com